Pierwsza konsultacja
Piotrek zgłosił się do mnie ponad rok temu. Jest to osoba nietuzinkowa, kochająca zimno, która pobiła już kilka związanych z nim Rekordów Guinnessa. Z naszej konsultacji zapamiętałem dwie rzeczy. Pierwsza to zaplanowana wyprawa na biegun południowy. Druga to cel, który mi przedstawił. W ciągu 7 miesięcy mieliśmy za zadanie zrobić coś potencjalnie awykonalnego, a było to nabranie 7 kg mięśni i obniżenie poziomu tkanki tłuszczowej do 9-10%. Na osiągniecie takich wyników zwykle potrzeba kilku lat. Dodatkowo, Piotr pracuje jako programista, co standardowo daje nam przeszkodę w postaci zamkniętej sylwetki oraz braku zakresów w stawach.
Plan działania
Piotr zdecydował się początkowo na 2 treningi tygodniowo, po pewnym czasie zwiększyliśmy tę ilość do 3, aby teraz ćwiczyć 4 razy w tygodniu. Przez cały czas naszej współpracy nie było sytuacji, w której bez powodu odwołałby trening, były one dla niego bardzo ważne. Pamiętajmy, że ma on żonę, dwójkę dzieci i prowadzi własną firmę. To nam pokazuje, że dzięki chęciom i motywacji można to wszystko bez przeszkód połączyć.
Pierwsze problemy
Niewątpliwie należy zdać sobie sprawę z faktu, że nie wszystko będzie szło gładko. Ponieważ przeszłość Piotrka nie wyglądała zbyt kolorowo mogliśmy spodziewać się problemów związanych z przeszłością sportową. Piotrek daje z siebie 110%, co niewątpliwie jest atutem, lecz jest też niestety przyczyną kontuzji. Sporty walki, długie marsze po 50 km, wszystko to spowodowało kumulację kilku dolegliwości. Problemy z odcinkiem lędźwiowym kręgosłupa w przeszłości były na tyle dokuczliwe, że potrafiły skutecznie ograniczyć nawet możliwość poruszania się. Właśnie dlatego w pierwszej kolejności moim celem było przywrócenie ciała do pełnej funkcjonalności.
Zajęło nam to kilka miesięcy, nie obyło się jednak bez problemów. Ciężko jest wytłumaczyć komuś tak ambitnemu, że czasem trzeba odpuścić. Któregoś razu na treningu, Piotr poczuł lekki ból w barku, po wizycie u fizjoterapeuty zmieniliśmy plan i pomimo problemów ćwiczyliśmy dalej. Po około miesiącu pojawiła się możliwość powrotu do standardowych treningów z której natychmiast skorzystaliśmy.
Osiągnięcie celu
Wytrzymałość, siła, brak dyskomfortu, który pojawiał się w przeszłości – to wszystko pokazało, że po kolejnych intensywnych tygodniach, Piotr był doskonale fizycznie przygotowany, by samotnie zdobyć biegun. Wtedy niespodziewanie wyrosła przed nim kolejna, tym razem dużo większa przeszkoda. Zator w żyle był tak poważny, że musiał zakończyć się operacją nogi, co z logicznych względów wpłynęło na przesunięcie
wyprawy. Szczerze, było mi okropnie przykro. Tyle pracy i poświęcenia, a nagle zdarza się coś, na co absolutnie nie ma się wpływu.
Jak możecie się domyślić, Piotr się nie poddał i po zabiegu wrócił do regularnych treningów. Zmieniliśmy jednak koncepcję na rzecz poprawy sylwetki, co z powodzeniem udaje nam się realizować.
Jako jego osobisty trener personalny wierzę, że pierwsza na świecie, samotna, zimowa wyprawa na biegun południowy zostanie z powodzeniem ukończona właśnie przez Piotra.
Powodzenia!
Dominik Gałuch | trener personalny